UWAGA!

Z racji, że zależy mi tutaj na anonimowości, jestem zmuszona zmienić nick. Za wszelkie utrudnienia przepraszam. :)

31 października 2012

Prolog


Otwierając oczy w pogodny, majowy poranek, nie mogła się spodziewać, ile ten dzień zmieni w jej dotychczasowym życiu. Skąd mogła wiedzieć, że lada chwila z najbardziej wielbionej dziewczyny w szkole stanie się tą znienawidzoną? Czy mogła przewidzieć, że z dnia na dzień jej twarz zacznie zdobić okładki plotkarskich czasopism? Że media wykreują ją na osobę, którą znienawidzi znaczna część populacji?
Nie mogła.
Choć od samego rana wiedziała, że ten dzień zdecydowanie nie będzie należał do udanych, nie wiedziała, że zmieni aż tak wiele. Cyferki widniejące na ekranie telefonu rozmywały się przed jej zaspanymi oczami, ale zdołała odczytać z nich, że właściwie jest już spóźniona do szkoły. Żadna nowość. Leniwie wygrzebała się z kolorowej pościeli, mrużąc oczy przed wlewającym się do przestrzennego pokoiku słońcem. Zaczęła się zastanawiać, po co jej te cholerne żaluzje, skoro nigdy ich nie używała?
Z dołu dochodziły codzienne, poranne dźwięki - stukot obcasów mamy, która krzątała się po kuchni, warczenie ekspresu do kawy i ojca komentującego niekompetencję dziennikarza z telewizji śniadaniowej. Dzień jak co dzień. Przeklęła cicho pod nosem, przypominając sobie o czekającej ją wieczorem kolacji z rodzicami i ich przyjaciółmi oraz ich synem, którego jej matka najchętniej widziałaby w roli swojego zięcia. Jeszcze go nie znała, a mimo to wiedziała, że pragnienia mamy pozostaną wyłącznie w sferze marzeń. Skoro jej rodzicielka uważała go za chodzący ideał, oznaczało to, że był:
a) nudny;
b) nadopiekuńczy;
c) romantykiem wyjętym żywcem z epoki Szekspira;
d) wszystkim tym jednocześnie.
Szykowanie się do wyjścia nie zajęło jej zbyt długo. Nigdy nie zajmowało. Nie należała do dziewcząt, które spędzają godziny przed lustrem, by ukryć wszystkie mankamenty swojego wyglądu. Ona takich mankamentów zwyczajnie nie posiadała. Należała do tych dziewcząt, które nawet w ciuchach po starszym bracie wyglądałyby uroczo i olśniewająco. Mimo to, nigdy nie była zbyt pewna siebie. Uganiało się za nią mnóstwo chłopców, ale ona tylko grzecznie ich spławiała, wciąż czekając na swojego księcia z bajki.
Nie wiedziała, że książę był o wiele bliżej, niż mogło jej się wydawać.



4 komentarze:

  1. Suuperr <3!
    Zaciekawiłaś mnie, czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz mega plusa za bohaterów ;D
    Ja bym chyba zagryzła moją rodzicielkę, gdyby starała się wybierać mi chłopaków,albo kogoś sugerowała.
    Czekam na dalsze losy Emilii ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prolog jest bardzo zachęcający do dalszego czytania. Zakładam, że jednak ten syn przyjaciół rodziców, przyszły zięć mamy bohaterki jednak nie okaże się taki, jak opisała nam go nasza bohaterka? ;) Jestem ciekawa również, co takiego się stało, że jej życie aż tak zostało wywrócone do góry nogami.
    Pozdrawiam. ;*
    PS. Zmiana nicku po raz ostatni. Tym razem - powrót do korzeni, ten podobał mi się chyba najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. http://rok-w-raju.blogspot.com - zapraszam na nowy rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń